Wybaczyć - jak to trudno powiedzieć...(,,To, co zostało" Jodi Picoult)

http://www.empik.com/to-co-zostalo-picoult-jodi,p1079982550,ksiazka-p

Tytuł: ,,To, co zostało"
Autor: Jodi Picoult
Tytuł oryginału: ,,The storyteller"
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Tłumaczenie: Magdalena Moltzan-Małkowska
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 557

Holokaust. Temat już wielokrotnie podejmowany i, mogłoby się wydawać, już całkowicie wyczerpany. Coraz więcej ludzi uważa, że powiedziano o nim już wszystko i nie ma sensu dalej roztrząsać śmierci milionów. Moim zdaniem jednak niemożliwym jest w pełni świadome życie bez wiedzy o tym, z jaką łatwością przychodzi człowiekowi pastwienie się nad innymi, z jaką łatwością potrafi rościć sobie prawo do szafowania ludzkim istnieniem. Zakrywanie ciemnych kart w historii świata nie jest dobrym rozwiązaniem, bo nie jesteśmy w stanie przewidzieć tego, jacy będziemy za kilkadziesiąt/kilkaset lat. Może również mordercami? "Ludzie ludziom zgotowali ten los" napisała niegdyś polska pisarka Zofia Nałkowska. Właśnie tego twierdzenia dotyka pośrednio jedna z powieści Jodi Picoult - ,,To, co zostało".


O Picoult słyszałam już wiele, w większości bardzo pozytywnych, rzeczy, dlatego już od jakiegoś czasu rozglądałam się za którąś z jej powieści. Gdy na półce w bibliotece zobaczyłam trzy, powoli przyglądałam się im i czytałam krótkie opisy. Jako, że jednym z kilku moich zainteresowań jest historia, zwłaszcza ta związana z brutalnymi czasami II wojny światowej, największą uwagę wzbudziło we mnie właśnie ,,Bez mojej zgody". Tajemnicza i lekko symboliczna (przesypywany przez palce piasek zawsze kojarzy mi się z przemijaniem) okładka dopełniła swego - z biblioteki wyszłam z siatką wypełnioną kilkoma pozycjami, w tym właśnie tą książką. Na szczęście, wybór okazał się w stu procentach trafny i nie żałuję żadnej sekundy spędzonej na lekturze.

Sage Singer to młoda dziewczyna mieszkająca w niewielkim amerykańskim miasteczku. Bardzo przeżywa śmierć swojej matki, która dotychczas była zarówno jej opiekunką, jak i powierniczką wielu sekretów. Na zajęciach psychoterapeutycznych spotyka uwielbianego i cieszącego się nieposzlakowaną reputacją w lokalnej społeczności staruszka, Josefa. Ten pewnego dnia prosi ją o nietypową przysługę: chciałby, żeby Sage pomogła mu umrzeć. Okazuje się, że starszy pan nie jest tym, za kogo przez wiele lat się podawał i skrywa mroczną tajemnicę z przeszłości. Dotyczy ona masowych mordów na ludności żydowskiej w czasach II wojny światowej i, jak się okazuje, ma związek z przeszłością rodziny dziewczyny. Czy Sage zdecyduje się spełnić tę dziwną prośbę? Wszystkich zainteresowanych odsyłam do lektury powieści.

,,W każdym z nas jest potwór i w każdym z nas jest święty. Pytanie tylko, któremu damy pierwszeństwo , który pokona drugiego."

Podczas czytania w mojej głowie tworzyły się coraz to nowe pytania i dylematy. Niektóre były pozornie proste: Czy Sage pomoże Josefowi?; inne natomiast znacznie bardziej złożone i skłaniające do refleksji. Dotykały one kwestii ludzkiego miłosierdzia i zwykłego wymierzenia sprawiedliwości wojennemu zbrodniarzowi, który splamił swoje dłonie krwią tysięcy niewinnych osób. Przodkowie głównej bohaterki wiele wycierpieli z powodu prześladowań w czasie II wojny światowej, więc miała ona solidny i zrozumiały powód do dokonania zemsty na byłym żołnierzu. Czy jednak nie powinniśmy wybaczyć każdych, nawet największych krzywd, które wyrządził nam nasz bliźni? W końcu o przebaczenie za dawne grzechy tak usilnie prosi Josef. W dzisiejszych czasach niełatwo jest je otrzymać - jesteśmy coraz bardziej nieustępliwi i coraz trudniej powiedzieć nam, że nie żywimy już do kogoś nienawiści. Jodi Picoult niejednokrotnie gra na nerwach czytelnika - czasem napina je w postronek, by za chwilę nagle poluzować precyzyjnie dotychczas tkane nicie, tworzące akcję i fabułę powieści. Na plus działa również niesamowite i zaskakujące zakończenie, którego nie sposób przewidzieć i które sprawi, że nasze serce jeszcze przez jakiś czas będzie biło w nieco zbyt szybkim tempie.

Autorka zadbała o dokładne i realne odwzorowanie życia codziennego w czasach niemieckiej okupacji i dzięki temu umożliwiła nam cofnięcie się do tych okropnych i przepełnionych bezmyślnym okrucieństwem czasów. Naturalnie ukazała nie tylko życie stłoczonych w getcie, a później wywiezionych do obozów koncentracyjnych żydów, ale też panującą i szerzącą się w Niemczech w latach 30. i 40. XX wieku hitlerowską i antysemicką propagandę. Czyniąc jednym z bohaterów nastoletniego chłopca dorastającego w nazistowskim państwie pozwoliła nam wniknąć w umysł i duszę jeszcze rozwijającego się i niewinnego młodego człowieka, który coraz bardziej przesiąkał wpajanymi w szkole i na ulicach ideałami i nieuchronnie zmierzał do upadku - popełnienia tysięcy zbrodni na ludziach niczym nieróżniących się od niego. W podziękowaniach Picoult podkreśliła rolę osób, które przeżyły holokaust i zdążyły opowiedzieć jej swoje historie - to właśnie ich opowieści ukształtowały rodzącą się w głowie pisarki nową powieść i miały ogromny wpływ na stworzenie jednej z najważniejszych postaci powieści. Mimo dużej ilości tragizmu, książka łączy w sobie nie tylko dramat, ale i rzadkie elementy komediowe, co sprawia, że chociaż lektura naprawdę wyciska z nas emocje, to nie czujemy się wymęczeni czytaniem i zbyt dużą dawką tragedii. ,,To, co zostało" rozgrywa się w dwóch płaszczyznach czasowych: jedna z nich dotyczy czasów współczesnych w Stanach Zjednoczonych, druga natomiast rozgrywa się w Niemczech, Warszawie oraz Oświęcimiu w latach 30. oraz 40. XX wieku. Odnoszę wrażenie, że właśnie historia dziejąca się w przeszłości jest znacznie bardziej interesująca; być może wynika to z mojego zainteresowania tamtą epoką i wojennymi realiami. Nie zmienia to jednak faktu, że ta część akcji dziejąca się współcześnie nieco mnie irytowała i momentami męczyła - począwszy od nieco dziwnego wątku romantycznego, po czasem denerwującą i zachowującą się nieracjonalnie główną bohaterkę. Mimo to, uważam, że Jodi Picoult dobrze rozplanowuje akcje i ma umiejętność wzbudzania w sercach czytelniczek ogromnych emocji, a i przedstawione przeze mnie wady nie psują zbytnio płynącej z czytania i przewracania kolejnych stron satysfakcji.

,,Nie wiem, co najtrudniej nam ścierpieć w śmierci. Może jednostronną komunikację, niemożność zapytania ukochanej osoby, czy ją bolało, czy teraz jest szczęśliwa tam, gdzie jest...jeśli gdzieś jest w ogóle. W śmierci nie kropka jest najgorsza, tylko znak zapytania."

Bohaterowie stanowią bardzo ciekawą mieszankę - część z nich niezwykle mnie intrygowała i szczerze przejmowałam się ich dalszymi losami, drżałam o to, jak sobie poradzą; niektórzy natomiast mieli skłonności do wzbudzania we mnie irytacji. Najbardziej przekonała mnie postać Minki, babci Sage - była ona naprawdę niesamowitą kobietą, która mimo ogromu przeżytych tragedii wciąż trwała i starała się być dobrym człowiekiem. Josef, nasz czarny charakter również pozytywnie mnie zaskoczył - jego postępowanie nie było pozbawione jakiegokolwiek uzasadnienia i we wstrząsający sposób pokazywało, jak niszczący wpływ na młodego człowieka ma wpajana mu od najmłodszych lat propaganda nienawiści. Z małego, żywego i nadpobudliwego chłopca zmienił się w maszynkę do zabijania, a potem przez wiele lat musiał godzić się z dręczącymi go coraz bardziej wyrzutami sumienia. Niestety, postać Sage nieco mnie rozczarowała - dziewczyna miała co prawda swój charakterek, ale zbyt często irytowała mnie swoją postawą i zachowaniem.

,,To, co zostało" napisane jest prostym, ale sprawnym i niezwykle barwnym językiem. Opisy są bardzo obrazowe, co sprawia, że wiele okrutnych scen wprost z getta, czy obozu zagłady przewijało się przed moimi oczami w czasie przewracania kolejnych kartek. Mimo trudnej i bardzo poruszającej tematyki, powieść czyta się szybko i bez większych trudności, chociaż mnie samej zdarzało się przerwać lekturę, by zastanowić się nad losami ludzi, którzy musieli walczyć o przetrwanie jeszcze siedemdziesiąt parę lat temu. Patrząc na to, co dzieje się teraz na naszym świecie, niejednokrotnie staram się zrozumieć, dlaczego tak ciężko nam docenić to, co posiadamy na co dzień, a czego nie mogli mieć nasi przodkowie.

Powieść Jodi Picoult poruszyła w moim sercu wiele strun i stała się dla mnie podstawą i zachętą do kilku refleksji. Wydaje mi się, że jest to jedna z książek, która trafi do praktycznie każdego czytelnika i zmusi go do zastanowienia nad różnymi kwestiami. Mimo kilku wad, będę tę lekturę wspominała niezwykle miło i liczę na jeszcze więcej równie udanych spotkań z twórczością tej autorki. Może macie jakieś sugestie, dotyczące ciekawych tytułów autorstwa tej pisarki?

6 komentarzy :

  1. Książkę mam na półce, ale jeszcze jej nie czytałam, lecz muszę czym prędzej nadrobić zaległości w tej kwestii skoro Twoim zdaniem to taka przejmująca powieść chwytająca za serce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie z pewnością poruszyła, chociaż jeśli chodzi o czasy wojenne to wzruszam się naprawdę łatwo.
      Życzę przyjemnej lektury! :)

      Usuń
  2. Ostatnio przeczytałam opowieść o tamtych straszliwych wydarzeniach wykorzystującą motywy baśniowe ("Gretel i ciemność"; bardzo ciekawe połączenie z tego wyszło, polecam, zresztą pisałam o tej książce u siebie), to i po powyższą pozycję kiedyś sięgnę, wydaje się ciekawa. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, pamiętam Twój post o ,,Gretel i ciemności" i bardzo chętnie bym tę książkę przeczytała :) A jeśli chodzi o ,,To, co zostało" to, gdy weźmie się poprawkę na momentami irytującą główną bohaterkę otrzyma się naprawdę dobrą historię :)

      Usuń
  3. Uwielbiam tą autorkę, chyba nie ma książki jej autorstwa, która nie zrobiłaby na mnie wrażenie. Koniecznie muszę przeczytać również tą:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam, ale po Twojej recenzji mam wrażenie, że ta książka powinna zagościć na mojej półce :)

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka