Podążaj za cicho szemrzącą rzeką... (,,Głosy Pamano" Jaume Cabre)

Czasami zdarza nam się przeczytać książki, które ciężko podciągnąć pod jakikolwiek gatunek literacki - tak wiele przewija się w nich motywów, tak zmienna jest całość historii, tak często stykają się ze sobą, z pozoru zupełnie sprzeczne, akcenty. Często jest to domeną literatury poważniejszej, bardziej wymagającej, angażującej czytelnika na długie godziny. Do takiej prozy z pewnością zalicza się ta, której twórcą jest kataloński pisarz, Jaume Cabre, wielokrotnie nagradzany przez wiodących krytyków z całego świata. Dzisiaj postaram się choć trochę oddać charakter jego twórczości, z którą mogłam się zapoznać przy lekturze ,,Głosów Pamano".

Tytuł: ,,Głosy Pamano"
Autor: Jaume Cabre
Tytuł oryginału: ,,Les veus del Pamano"
Wydawnictwo: Marginesy
Przekład: Anna Sawicka
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 654

Cśś... Czy słyszysz szum wody? Czy słyszysz jak mały górski strumyk przelewa się przez malownicze doliny katalońskiej krainy? Czy widzisz prostych ludzi spieszących do swych codziennych obowiązków, radości, ale i problemów? Czy dostrzegasz królujący w małym miasteczku Torena dwór rodziny Vilabru? A czy pamiętasz... Czy pamiętasz o przelanej dawniej krwi? O ludziach, którzy w imię dwóch, niby różnych, a tak naprawdę podobnych, idei obracali się przeciwko sobie, zapominając o dawnych przyjaźniach? Czy chcesz odgrzebać niemalże zagojoną ranę - tajemnicę bolesnej przeszłości, ukrytą w starych, dawno już pożółkłych listach czy niechętnie wypowiadanych przez najstarszych słowach ni to bólu, ni to smutku, ni to autentycznego współczucia? Jeżeli na powyższe pytanie odpowiedziałeś twierdząco, zapraszam Cię do zapoznania się z pozostałymi akapitami tego tekstu, a przede wszystkim z ,,Głosami Pamano".

Tina to spokojna i cicha nauczycielka w jednej z katalońskich szkół. Gdy pewnego dnia udaje się do niewielkiej, z pozoru idyllicznej wioski z zadaniem zrobienia zdjęć szkoły przeznaczonej do rozbiórki znajduje ukryte za tablicą jednej z klas pudełko. W nim zaś schowany jest długi list, list, który nigdy nie dotarł do adresata. Tina zapoznaje się z jego treścią i natrafia na ślad wydarzeń sprzed lat - historię o partyzantach, faszystach i cichych, nieznanych bohaterach, ludziach, których imiona zaginęły w mrokach niepamięci. Kobieta, dążąc do poznania skrywanej przez lata prawdy o dawnych dziejach miasteczka rozbudza dawno uśpione nienawiść, namiętność oraz żądzę zemsty...

,,Głosy Pamano" to powieść, która imponuje swoim rozmachem, otwierając przed czytelnikiem rozbudowany, pełen szczegółów i niuansów świat katalońskiego miasteczka na przełomie różnych epok. I tak staje się on świadkiem, a w pewnym sensie i uczestnikiem, wydarzeń mających miejsce podczas wyniszczającej Hiszpanię wojny domowej, okresu krótko po niej wiążącego się z faszystowską dyktaturą oraz masowymi czystkami, a także z początków XXI wieku. Wszystkie wydarzenia wiążą się ze sobą, tworząc dzieło wielowątkowe, interesujące i zdecydowanie nieszablonowe. Cabre w ,,Głosach Pamano" bezkompromisowo, ale i taktownie, ukazuje wiele ludzkich słabości, takich jak tchórzostwo, interesowność, sprzedajność, ślepa wiara w idee i obojętność. Powieść ta w całej krasie ilustruje znane powiedzenie, że ,,każda rodzina chowa trupa w szafie" - można je interpretować dosłownie, albo też traktować jako metaforę, w obu przypadkach jest boleśnie prawdziwe. Śledząc losy i dzieje wielopokoleniowych rodów poznamy bowiem ich mroczne sekrety, dawne namiętności, głęboko skrywane pragnienie zemsty, lub po prostu olbrzymi ból, a nawet coś na kształt ciążącego na kolejnych ich członkach fatum. Autor bezlitośnie odkrywa kolejne karty katalońskiej (i zarazem hiszpańskiej) historii pełnej bólu, cierpienia i wzajemnej nienawiści. Jednocześnie, nie sposób odnieść wrażenia, że historia ta mogłaby się zdarzyć wszędzie - w końcu nie ma na tym świecie zakątka, w którym nie ścierałyby się ze sobą kolejne ideologie; ludzie nie prowadziliby ze sobą bezsensownych sporów, a całe społeczności nie byłyby zniewolone przez pozornie noszące wolność, pokój i bezpieczeństwo dyktaty. W czasie lektury ciężko poprzeć jakąkolwiek ze stron i mimo, że Cabre pozornie opowiada się za jedną z nich, to tak naprawdę dla tych mających świadomość zbrodni popełnionych zarówno przez komunistów, jak i faszystów taka deklaracja jest w zasadzie niemożliwa. 

,,Chociaż zajmujemy się wychowywaniem cudzych dzieci, nikt nas nie nauczył, jak wychowywać własne, i kiedy to sobie uświadamiasz, życie już cię wyprzedziło, dzieci odchodzą i nie dają ci drugiej szansy."*

To, co osobiście mnie zachwyciło to niesamowita dbałość o realizm postaci i naturalność ich postępowania. Autor maluje przed czytelnikiem kalejdoskop różnych bohaterów i prezentuje charakterystyczne dla gatunku ludzkiego słabości. Wydźwięk ,,Głosów" nie jest jednak całkowicie pesymistyczny - ludzie przewijający się przez kolejne karty historii Toreny kryją też w sobie wiele dobra i odwagi i ukazują je często w zupełnie niepozorny, ale jednak krzepiący sposób. Kreując postać Oriola Fontelesa, spokojnego, marzycielskiego, momentami wręcz tchórzliwego nauczyciela, Cabre uświadamia nam, że odrobina odwagi i poświęcenia może zmienić naprawdę wiele, i że można uwolnić się spod brzemienia narzuconych nam rozkazów, poglądów i ograniczeń. Jednocześnie autor powołuje też do życia postaci twardo stąpające po ziemi, nieustępliwe, a nawet okrutne i dopuszczające się największych zbrodni - niejednokrotnie obrazujące znane chyba każdemu Polakowi słowa Zofii Nałkowskiej: ,,ludzie ludziom zgotowali ten los". 

,,Głosy Pamano" są powieścią pięknie napisaną, taką, w którą można się zagłębić, podziwiać każde pojedyncze zdanie, a nawet słowo. Cabre pisze nieco specyficznie, na początku lektura jego książek ze względu na nagłe przeskoki w czasie może sprawiać problem, ale gdy skupimy się na lekturze uczucie obcości i zagubienia natychmiast znika, pozostawiając po sobie jedynie podziw dla elokwencji oraz lekkiego pióra pisarza, który z wprawą odmalowuje przed czytelnikiem kolejne obrazy, czyniąc nas świadkami fascynującej i przejmującej historii mieszkańców Toreny. Mimo raczej poważnej tematyki w powieści pojawiają się także wstawki humorystyczne, a i sam tragizm jest znakomicie wyważony (może przez to dotyka nas bardziej...) i nie razi patetyzmem. 

,,Tak trudno jest udawać... Chciałbym żebyś nigdy nie musiała tego robić, w żadnych okolicznościach; żebyś zawsze mogła żyć w zgodzie ze sobą."*

Warto wspomnieć o tym, że dzieło Cabre niekoniecznie skierowane jest wyłącznie dla lubiących wymagające lektury czytelników - rodzinne sekrety i interesująca akcja z pewnością okażą się dużą zaletą dla osób ceniących sobie wciągające historie z charakterem i wyrazistymi postaciami. Ci zaś, którzy lubią powoli zagłębiać się w lekturę docenią piękny język autora, dbałość o detale, złożoność psychologiczną bohaterów oraz płynące z niej przesłanki. Jeżeli pragniecie odkryć urok małego katalońskiego miasteczka, poznać chociaż ułamek tamtejszej historii oraz kochacie złożone, wielowątkowe i poruszające powieści nie pozostaje mi nic innego niż zaprosić Was do odpłynięcia wraz z nurtem ,,Głosów Pamano". Może i Wy staniecie kiedyś nad jego szemrzącymi wodami...


* Wszystkie cytaty pochodzą ze strony lubimyczytac.pl

W poszukiwaniu pradziadka z piekła rodem... (,,Nomen Omen" Marta Kisiel)

Niestety, muszę się do czegoś przyznać - mimo, że stronię od jakichkolwiek nieuzasadnionych uprzedzeń zazwyczaj mijam się z polską literaturą, zwłaszcza tą współczesną. Nadal nie mogę dociec przyczyny tego zjawiska, bo nie miałam okazji, żeby się na jakiejkolwiek powieści polskiego autora zawieść, może dlatego ostatnio staram się poprawić i trochę podreperować swoją znajomość rodzimych pisarzy. Jedną z książek, które mogą mi w tym pomóc jest ,,Nomen Omen" Marty Kisiel

http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/203000/203740/250212-352x500.jpg?_ga=1.262476236.1310892142.1436293241

Tytuł: ,,Nomen Omen"
Autor: Marta Kisiel
Wydawnictwo: Uroboros
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 336


Marta Kisiel to jedna z popularniejszych współczesnych polskich autorek, która słynie z ogromnego poczucia humoru, ciętego języka i tworzenia przezabawnych postaci. Po wielu pozytywnych recenzjach nie mogłam się dłużej opierać i kiedy w końcu zobaczyłam ,,Nomen Omen" w bibliotece, bez wahania wsadziłam go do koszyka. Czy i do mnie trafił humor autorki?

Niewiele osób można nazwać prawdziwymi pechowcami i nieszczęśnikami, ale jedną z nich z pewnością jest Salomea Klementyna Przygoda. Dziewczyna, oprócz wyśmiewania się z jej, co tu dużo mówić, dosyć oryginalnego imienia, musi znosić też liczne kaprysy swoich rodzicieli: matka usiłuje uwolnić ,,rozbuchany erotyzm" swojej córki, ojciec sprawia wrażenie, jakby żył w XIX wieku, a brat Niedaś kradnie jej jedzenie, a nawet próbuję ją utopić. W końcu Salka ucieka od zwariowanej rodziny i osiedla się w pewnej starej i nieco dziwnej wilii na przedmieściach Wrocławia, gdzie przyjmują ją bardzo oryginalne staruszki. Jak się okazuje, Salka nie może jednak żyć spokojnie, a nazwisko nosi nieprzypadkowe, ponieważ przygody znajdują ją nawet na pozornie sielskim kwiatowym osiedlu. Gdy w grę wchodzi historia sprzed lat i brat usiłujący cię zabić, nie pozostaje nic innego niż tylko zapytać ,,Za jakie grzechy, dobry Boże?".

,,Psychopaci z hakiem, psychopaci z lustra, psychopaci w szafie, rany boskie, psychopaci z hakiem z lustra w szafie!!! [...] Chrapiący psychopata to było jednak coś nowego."*

Już sam opis fabuły zwiastuje coś bardzo interesującego i nietuzinkowego, w końcu nieczęsto mamy do czynienia z główną bohaterką, która wcale nie jest największą pięknością pod słońcem i miewa bardzo głupie przygody. Do tego dodać trzeba liczne pojawiające się na kartach powieści absurdy, a nawet elementy groteskowe - w książce pojawia się wątek kryminalno-sensacyjny, mamy nawet do czynienia z morderstwem. Mimo tych z pozoru poważniejszych wątków, Marta Kisiel skupia się przede wszystkim na komedii, tworząc tytuł, któremu naprawdę ciężko się oprzeć. Tony sarkazmu, wylewające się praktycznie z każdej strony rozbawiły mnie prawie do łez, a humor sytuacyjny, budowany głównie przez rozmaite wypadki Salomei, stoi na równie wysokim poziomie. Kolejnym atutem są nawiązania do mitologii greckiej oraz historia Wrocławia (Breslau) w czasie II wojny światowej i niemieckiej okupacji - oba te elementy odgrywają niebagatelną rolę w kontekście całości akcji i fabuły.

Bohaterowie tworzą bardzo oryginalną gromadkę, każdy posiada wady i zalety, a jego wybory  i decyzje sprawiają wrażenie autentycznych. W prawdziwym świecie nie istnieją ideały, (nie)stety nie pojawiają się one również w tej powieści. Salomea Klementyna wzbudziła moją sympatię - jest dziewczyną z charakterem, której w życiu szczęście nie sprzyja, a dodatkowo każdy krok może okazać się zabójczy. Jej brat Niedaś to też niezłe ziółko - uzależniony od gry w Warcrafta student, którego stopa chyba nigdy nie przekroczyła progu sali wykładowej i wielki łakomczuch, zajadający wszelkie stresy toną słodyczy, Matka rodzeństwa natomiast para się wróżbiarstwem, a dodatkowo jednym z jej celów życiowych jest uwolnienie ,,spętanego erotyzmu" starszej córki. Nie sposób pominąć tu również pewnych starszych pań: babci Izydory oraz trzech sióstr zamieszkujących willę na ulicy Lipowej. Wszystkie z nich to bystre, zdecydowane i, mimo swojego podeszłego wieku, wciąż sprawne kobiety, którym nie brak temperamentu oraz własnych dziwactw. 

,,Człowiek człowiekowi panią z dziekanatu."

Marta Kisiel posługuje się lekkim i barwnym językiem, nie szczędząc ironii i sarkazmu. Z wprawą i pomysłem wyśmiewa różne aspekty naszej rzeczywistości oraz poszczególne ludzkie postawy i słabości , jak na przykład uzależnienie od gier komputerowych czy zbytnią przesądność. Tak naprawdę w tej powieści dostaje się każdemu, nawet intelektualistom ;) Dla lubiących perypetie miłosne również znajdzie się małe co nieco - pomiędzy niektórymi bohaterami nawiąże się nić czegoś więcej niż tylko porozumienia...

,,Nomen Omen" to naprawdę bardzo dobra powieść, przy lekturze której naprawdę trudno powstrzymać się od śmiechu. Wyśmiewa pewne schematy, łamie stereotypy i niesamowicie wciąga, poza humorem oferując również interesującą intrygę do rozwikłania. Nie wahajcie się sięgnąć, zwłaszcza jeżeli cenicie sobie inteligentne poczucie humoru, sprawnie wykreowane postacie i nawiązania do popkultury! Zatwardziałym ponurakom zdecydowanie odradzam.
*wszystkie cytaty pochodzą ze strony lubimyczytac.pl

Po prostu żyj...(,,Zanim się pojawiłeś" Jojo Moyes)

Czasem każdy z nas po prostu podąża za tłumem: ulega chwilowym modom, poddaje się obecnym trendom. Dotyczy to nie tylko ubioru, ale również świata kulturalnego. Nie da się ukryć, że są książki i filmy, o których jest najgłośniej i które zdobywają ogromną popularność oraz czołowe miejsca na listach bestsellerów. Jedna z takich powieści to z pewnością ,,Zanim się pojawiłeś" Jojo Moyes, książka znana chociażby ze słyszenia chyba każdemu książkoholikowi. Z popularnymi i wychwalanymi historiami często mam pewien problem, ale czy dotyczy on także tego tytułu?


Tytuł: ,,Zanim się pojawiłeś"
Autor: Jojo Moyes
Tytuł oryginału: ,,Me before you"
Wydawnictwo: Świat Książki
Przekład: Dominika Cieśla-Szymańska
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 381

Gdybym zadała pytanie o to, jaka powinna być powieść obyczajowa większość osób wymieniłaby kilka typowych cech tego rodzaju literatury: problemy i uroki życia codziennego, zwyczajne, choć niepozbawione pewnego pazura postacie, prostota i lekkość języka. Są jednak książki, które wymykają się pewnym, z pozoru sztywnie wytyczonym ramom i łączą w sobie właściwości kilku różnych gatunków. Dla mnie jednym z przykładów takich misz-maszy jest właśnie ,,Zanim się pojawiłeś" autorstwa brytyjskiej pisarki Jojo Moyes. I wydaje mi się, że ta nieszablonowość jest jednocześnie jedną z jej największych zalet, ale o tym za chwilę...

Louise Clark to ekscentryczna dwudziestosześciolatka prowadząca jak najbardziej zwyczajne życie na jednej z brytyjskich prowincji. Pracuje w kawiarni The buttered bun (Bułka z masłem), ma uzależnionego od biegania i zdrowego trybu życia chłopaka Patricka i doskonale wie, ile kroków dzieli jej dom od najbliższego przystanku autobusowego. Nosi z upodobaniem wielobarwne stroje, a jej główną misją jest pomoc finansowa dla jej niezbyt zamożnych rodziców. Coś zmienia się jednak, kiedy Lou traci pracę, by następnie znaleźć zatrudnienie jako opiekunka młodego, bardzo bogatego i niemal całkowicie sparaliżowanego bankiera, Willa Traynora, dla którego najczarniejszym był pewien sądny dzień dwa lata temu. Czy ich znajomość wywróci do góry nogami ich dotychczas monotonne życie i odmieni los, który może wydawać się już przesądzony? Zapraszam do lektury!

,,Człowiek ma tylko jedno życie. I właściwie ma obowiązek wykorzystać je najlepiej, jak się da."*

,,Zanim się pojawiłeś" może wydawać się kolejną z wielu książek o nieszczęśliwie zakochanych, których historia nie ma prawa skończyć się dobrze. I faktycznie, ta książka opowiada o chorobie, ale jest ona przedstawiona w dosyć innowacyjny i interesujący sposób, podobnie jak rozwój znajomości dwojga głównych bohaterów. I chociaż z pozoru jest to kolejna powieść romantyczna, to tak naprawdę wątku miłosnego zaznamy niewiele i zaskoczy nas jego świeżość, a jednocześnie realizm i zwyczajność. Znajomość Louisy i Willa nie zacznie się bowiem kolorowo, wręcz przeciwnie będą oni sobie wzajemnie dokuczać i utrudniać życie. Will jako posiadacz bardzo ciętego języka nieustannie żartuje sobie z dziewczyny, ale zrodzona na początku obojętność, a nawet wrogość zaczyna ustępować miejsca rozwijającej się sympatii i przyjaźni. Jojo Moyes wykreowała uczucie łączące dwójkę postaci z dużą wprawą, co sprawia, że ich relacja sprawia wrażenie naprawdę naturalnej i nie irytuje patetycznością czy nakręcanym na siłę romantyzmem.

Warto zwrócić uwagę także na bohaterów. Wzbudzają sympatię, niechęć, rozbawienie bądź irytację - czyli są dokładnie takimi, jak normalni, spotykani na co dzień ludzie. Louisa jest osobą energiczną, pełną życia, optymistyczną, ale jednocześnie nieśmiałą i nieświadomą swojej wartości. Pewne wydarzenie sprzed lat mocno na nią wpłynęło - zmieniła dotychczasowy styl życia i nieco odcięła się od dawnych znajomych oraz snutych dawniej planów. Will natomiast to osoba, która niegdyś mogła praktycznie wszystko: dzięki zasobnemu portfelowi stać go było na spełnianie nawet najdzikszych marzeń i pragnień, miał piękną i wykształconą narzeczoną i prowadził bardzo aktywne życie. Niestety, pewien felerny poranek sprzed dwóch lat zmienił jego życie w pasmo nieustannych cierpień i męczarni - spędza dnie leżąc w łóżku i, niemal całkowicie sparaliżowany, snuje plany o popełnieniu samobójstwa. Jest zgorzkniały, cyniczny i sarkastyczny, ale mimo to czytelnik wyczuwa, że gdzieś na dnie kryje się jego jaśniejsza, bardziej optymistyczna strona. Kolejną ważną parą postaci są rodzice Willa - dumni, starający się odciąć od małomiasteczkowej rzeczywistości, ale jednocześnie na własny sposób przeżywający tragedię jedynego syna. Nieco inaczej sprawa ma się z rodzicami Lou, są to ludzie prości, czasem nieco egoistyczni, ale mimo to dbający o dobro własnych córek.

,,Zmuszaj się do przekraczania własnych granic. Nie spoczywaj na laurach. Noś z dumą swoje pasiaste rajstopy. A jeśli się upierasz, żeby związać się na stałe z jakimś śmiesznym gościem, zachowaj to gdzieś w sobie. Świadomość, że wciąż masz przed sobą możliwości, to luksus."*

Powieść pani Moyes pozbawiona jest większych zwrotów akcji, ale nie one są najważniejsze w tego rodzaju książkach. Brak tu bajkowości i szczęśliwych, wręcz nierealnych zbiegów okoliczności - mimo to historia tchnie pewnym optymizmem i uczy nas tego, jak bardzo powinniśmy szanować nasze życie i dążyć do tego, by spędzić je jak najlepiej, nie cofając się przed ryzykiem. Musimy docenić to jak cenne jest nasze zdrowie i nauczyć się żyć odważnie, nie powielając błędów tysięcy szarych i smutnych ludzi spotykanych na ulicach. Nie bójmy się być inni. Nie bójmy się robić tego, co może wydawać się nam dziwne. Życie i sprawność można bowiem bardzo łatwo stracić, a ich odzyskanie to rzecz niemożliwa.

Jojo Moyes posługuje się lekkim, barwnym i prostym, ale nie banalnym językiem. Kreśli przed oczyma czytelnika obraz spokojnego życia w niewielkim angielskim miasteczku, a także z wprawą ukazuje trudy opieki nad osobą chorą na  tetraplegię. Nie jest to wizja przesłodzona, autorka nie boi się bowiem ujawnić czytającemu realnych problemów takich jak powstawanie odleżyn, ciągłe niebezpieczeństwo zachorowania na grypę lub przeziębienie spowodowane bardzo niską odpornością czy całkowitą niesprawność mięśni kończyn.  Nie sposób nie wspomnieć o zakończeniu, które naprawdę porusza i sprawia czytelnikowi autentyczny ból. Mimo, że starałam się zrozumieć pewne decyzje, to i tak pozostawiły one na mnie pewne piętno i skłoniły do wielu refleksji.

Zdaję sobie sprawę, że nie jest to tytuł genialny czy ponadczasowy. Wiem, że to nie arcydzieło na miarę Prousta czy Eco. Tak, wiem doskonale, co nie zmienia faktu, że ,,Zanim się pojawiłeś" poruszyło mnie do żywej duszy, zmusiło do zastanowienia się nad wieloma, często kontrowersyjnymi, kwestiami i totalnie zauroczyło. Jeżeli lubicie z pozoru zwyczajne historie z równie zwykłymi bohaterami, ukrywające w sobie wiele emocji i skłaniające do różnorodnych  refleksji, szczerze zachęcam Was do sięgnięcia po ,,Zanim się pojawiłeś". Jestem pewna, że się nie zawiedziecie.

* Wszystkie cytaty pochodzą ze strony lubimyczytac,pl

Dawno temu w Ameryce... (,,Czarne Skrzydła" Sue Monk Kidd)

Nadszedł czas na małą wycieczkę śladami dawno zapomnianych południowoamerykańskich plantacji. A umożliwią nam to głośne i niejednokrotnie wychwalane ,,Czarne Skrzydła" autorstwa amerykańskiej pisarki Sue Monk Kidd, twórczyni kilku bestsellerów takich jak ,,Sekretne życie pszczół" czy ,,Opactwo Świętego Grzechu". Zapraszam do zapoznania się z moją opinią:

http://ecsmedia.pl/c/czarne-skrzydla-b-iext34532528.jpg

Tytuł: ,,Czarne Skrzydła"
Autor: Sue Monk Kidd
Tytuł oryginału: ,,The Invention of Wings"
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 485

Nie łatwo jest czytać o bolesnych kartach naszej historii - ludzkim okrucieństwie, panującej wszędzie znieczulicy, postępującym zobojętnieniu. Jedną z najciemniejszych stron ludzkości z pewnością było niewolnictwo. Większości współczesnych trudno sobie wyobrazić ogrom zła, z jakim wiązało się posiadanie na własność drugiego człowieka i wykorzystywanie go do własnych celów. Niestety, zjawisko to było na porządku dziennym jeszcze w XIX wieku, a swój złoty okres przeżywało przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych, a konkretnie na ciągnących się i prażących w słońcu plantacjach Południa. Podczas gdy na północy kraju nastroje ulegały stopniowej zmianie, a niewolników zaczynano postrzegać jako ludzi, skostniałe stany południowe trwały przy swoich przyzwyczajeniach. Ale w umyśle jednej z cór dumnego Południa zaczęły kiełkować nowe idee, a nad wykorzystywanymi niewolnikami zajaśniało widmo zmian....

,,Czarne Skrzydła" to powieść, w której śledzimy losy dwóch postaci pochodzących z zupełnie innych sfer. Sara Grimke jest córką sędziego Sądu Najwyższego Karoliny Południowej, a zarazem jednego z plantatorów. Różni się od swojego rodzeństwa, od dzieciństwa odczuwa ogromny głód wiedzy i pragnie zostać prawnikiem. Jednakże początki XIX wieku nie sprzyjają dziewczęcym ambicjom - młode kobiety uczy się przykładnej toalety, uroczego szczebiotania po francusku, dobrych manier oraz przygotowuje do jak najszybszego wyjścia za mąż. Kiedy na jedenaste urodziny Sara otrzymuje swoją własną niewolnicę nie może pogodzić się z faktem posiadania drugiej osoby i stara się zwrócić swojej podopiecznej wolność. Nie wydaje się jednak, żeby w świecie skostniałych zwyczajów i ludzkiej obojętności było to możliwe... Szelma (a właściwie Hetty) to młoda, czarnoskóra dziewczynka, którą matka Sary wybiera na jej pokojówkę. To, mimo swojego wieku, doświadczona przez los i ciężko pracująca osóbka. Jest równie spragniona wiedzy co jej właścicielka, nietrudno więc domyślić się, że między obiema dziewczynkami nawiązuje się nić przyjaźni. Czy Sarze uda się uwolnić Hetty oraz zostać prawnikiem? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w książce.

,,Czarne Skrzydła" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Sue Monk Kidd. Okazało się być bardzo udane i przyznam, że nie mogę się doczekać lektury kolejnych powieści jej autorstwa. Pisarka z niezwykłą wprawą i dbałością o szczegóły rysuje przed czytelnikami obraz bogatego społeczeństwa Południa, utrzymującego się z ogromnych, wielohektarowych plantacji. Nie trudno się domyślić, że pracą na tak ogromnych przestrzeniach zajmują się niewolnicy. Wyrwani ze swojego naturalnego środowiska - ojczyzny, pozbawieni wszelkich praw, nieotrzymujący za swoją ciężką orkę jakichkolwiek zarobków i narażeni na gniew swoich panów. A jednak niewolnicy również są ludźmi - przecież czują radość, cierpienie, miłość, smutek, wstyd tak jak my. Do takiego wniosku dochodzi jedenastoletnia Sara, jednak presja środowiska zmusza ją do stłumienia buntowniczych nastrojów. Postępowanie młodej Grimke wzbudza powszechne oburzenie, ponieważ ta domaga się równych szans i możliwości podjęcia pracy zawodowej przez kobiety. Sprzeciwia się też wykorzystywaniu drugiego człowieka i wymierzaniu kar cielesnych niewolnikom. Dla nas, osób żyjących w XXI wieku brzmi to zupełnie zwyczajnie, jednak dwieście lat temu realia przedstawiały się zupełnie inaczej, a kobiety były traktowane głównie jako ładny dodatek dla mężczyzn.

Tym, co bardzo mnie ujęło jest możliwość śledzenia biegu wydarzeń z dwóch, skrajnie różnych, perspektyw. Dodatkowo, powieść obejmuje ponad trzydzieści lat z życia bohaterek, co pozwala nam dobrze je poznać i wsiąknąć w ich losy. I tak możemy obserwować poczynania dorastających Sary i Szelmy, poznawać ich poglądy na świat, charaktery czy przeżycia. Obie bohaterki wzbudzają dużą sympatię - nie są wyidealizowane, przeciwnie ich zachowania sprawiają wrażenie realistycznych i prawdopodobnych. Sara jest bardzo inteligentną i ambitną kobietą, której nie straszne są konwenanse i skostniała obyczajowość rodzinnego miasta, Charleston'u. Mimo wielu upadków, wciąż stara się dążyć do ustalonych jeszcze w dzieciństwie celów, chociaż rosnące potępienie ze strony bliskich zmusza ją do kilku ustępstw. Szelma jest osobą rezolutną i bystrą, która mimo doświadczonego bólu zachowuje w sobie cząstkę optymizmu. Stara się też zachować swoją godność, pomimo bycia niewolnicą. Trzecią istotną postacią jest Nina Grimke, młodsza siostra Sary obdarzona niezwykłym uporem, bystrym umysłem, nieustępliwością oraz dużą inteligencją skrywanymi za jej ujmującą powierzchownością. To właśnie w niej Sara zasklepi swoje poglądy i odtąd będą szły przez życie razem, wspólnie dążąc do zmiany.

Warto wiedzieć, że Sue Monk Kidd stworzyła powieść opartą w sporej części na prawdziwej historii. W dziejach Stanów Zjednoczonych nazwisko Sary i Angeliny Grimke zapisało się wielkimi literami - były one jednymi z pierwszych amerykańskich feministek i abolicjonistek, które dążyły do wyrównania społecznych szans oraz wyzwolenia niewolników. Wygłaszały mowy, pisały apele do licznych społeczności, co wzbudzało powszechne oburzenie w zatwardziałych, staroświeckich obywatelach. Ich życie nie było kolorowe, a ich starania wiązały się z wieloma wyrzeczeniami, jak chociażby rozstaniem z rodziną i rosnącym potępieniem i alienacją. Prawdziwa jest też postać Hetty, choć autorka znacznie zmodyfikowała jej losy. Mała Grimke faktycznie dostała ją na swoje urodziny i nawiązała się pomiędzy nimi przyjaźń, ale niewolnica miała wkrótce zachorować i umrzeć.


,,Czarne Skrzydła" to poruszająca i mądra powieść przywołująca na swych stronach wstydliwą kartę z historii ludzkości - niewolnictwo. To dobrze napisana książka, która wywołuje ból i złość na ludzką obojętność, ale jednocześnie pokazuje, że słońce zawsze wschodzi i że na tym świecie istnieją jeszcze szlachetni i dążący do zmian ludzie. POLECAM!


Czar zimnego whisky i wielkiej miłości...(,,Wielki Gatsby" F.S Fitzgerald)+krótkie wyjaśnienia

Ostatnio doszłam do wniosku, że przeczytałam w swoim niezbyt długim, bo szesnastoletnim życiu całkiem sporo powieści klasycznych, w pewnym sensie kultowych, powszechnie znanych i podziwianych. Co prawda, książek, które według licznych list i wyzwań należy przeczytać w ciągu ziemskiego życia jest tak wiele, że zaległości będę nadrabiała przez jeszcze długie lata, tym niemniej jestem ze swoich dotychczasowych wyników dosyć zadowolona, tym bardziej, że czytanie książek owianych nutką starości i przyprószonych kurzem sprawia mi nieskrywaną przyjemność. W czasie mojej długiej (czego bardzo żałuję) nieobecności nie porzuciłam całkowicie czytania, chociaż przez nadmiar obowiązków czytałam bardzo niewiele. Udało mi się jednak poznać pozycję, do której zabierałam się już od dłuższego czasu, a mianowicie ,,Wielkiego Gatsby'ego" Fitzgeralda. Jeżeli ktoś jest zainteresowany moimi wrażeniami, odsyłam do tekstu poniżej :)
http://czytam.com.pl/foto/5/8835/d176541.jpg



Tytuł: ,,Wielki Gatsby"
Autor: Francis Scott Fitzgerald
Tytuł oryginału: ,,The Great Gatsby"
Wydawnictwo: Bellona
Seria wydawnicza: PERŁY LITERATURY
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 189

Miłość. Może być nierozerwalna. Silna. Potężna. Niepojęta. Tragiczna. Szczęśliwa. Czysta. Platoniczna. Braterska. Niestety, czasem staje się również siłą niszczycielską, która potrafi zburzyć wszelkie szczęście i stopniowo prowadzi do spustoszenia i wyniszczenia, także przeżywających ją osób. Z pewnością napisano o niej wiele, ale z drugiej strony, czyż nie jest to temat, który będzie wzbudzał zainteresowanie zawsze i który wciąż może być ujęty na coraz to inne, nowsze, bardziej innowacyjne sposoby? O miłości, chociaż nie tylko powieść stworzył także jeden z najsłynniejszych pisarzy dwudziestolecia międzywojennego Francis Scott Fitzgerald, człowiek, który przez wiele lat zmagał się nie tylko z poważną chorobą żony, ale również z własnym alkoholizmem. Nie sposób jednak odmówić mu talentu i geniuszu, zwłaszcza, że na niespełna dwustu stronach zawarł historię tak piękną, poruszającą i skłaniająca do wielu refleksji oraz mnogości interpretacji.



,,Ile razy masz ochotę kogoś krytykować (...) przypomnij sobie, że nie wszyscy ludzie na tym świecie mieli takie możliwości jak ty."
Nowy Jork, lata 20. XX wieku. Młody makler Nick Carraway przeprowadza się na West Egg, by po kilkuletniej służbie wojskowej w czasie I wojny światowej zrobić karierę w świecie wielkich nowojorskich giełd. Zamieszkuje w niewielkim domu ulokowanym w bezpośrednim sąsiedztwie wielkich i pachnących przepychem willi tamtejszych bogaczy, Jednym z jego sąsiadów okazuje się być niejaki Jay Gatsby, człowiek niezwykle tajemniczy, o niezbadanej przeszłości, który w ówczesnym światku towarzyskim jest tematem wielu, nierzadko krzywdzących i oszczerczych, plotek. Organizuje on wielkie przyjęcia, na które jest spraszana elita z całego, zamieszkiwanego przez miliony, miasta. Nick poznaje Gatsby'ego bliżej, a po jakimś czasie na jaw wychodzi tragiczna historia sprzed lat - jego sąsiad bowiem przeżył w swoim czasie wielką miłość i poświęcił w jej imieniu bardzo wiele, lecz niestety jego wybranka poślubiła kogoś innego. Czy w tym świecie toksycznych związków, w którym zdrady i kłamstwa stoją na porządku dziennym, możliwy jest powrót do nieszczęśliwie przerwanej miłości sprzed lat? A może to, co już zostało rozdzielone, takim powinno pozostać...

,,Wielki Gatsby" to wielka książka. Jest to powieść, która w pełni zasługuje na swoją sławę - porywa, wzbudza wiele emocji, urzeka pięknem i poetyckością języka i zaskakuje swoim finałem. Na naprawdę niewielkiej liczbie stron wgłębiamy się w świat tzw. ,,American Dream" - magicznych, przypominających sen lat dwudziestych XX wieku, kiedy to tamtejsza kultura przeżywała swój renesans, a ludzie budzili się do życia po czterech latach wojennej zawieruchy. Codzienność stanowiły wielkie giełdowe oszustwa, ogromną popularnością cieszyły się wystawne bankiety i bale, a także gry hazardowe. W trakcie lektury nie trudno jednak nie dostrzec, że była to rzeczywistość bardzo toksyczna, fałszywa i powierzchowna. Takie same są również relacje pomiędzy głównymi postaciami - Daisy, czyli dawna miłość Jaya tkwi w nieszczęśliwym małżeństwie, jej mąż Tom zdradza ją i tak naprawdę nic do niej nie czuje. Z drugiej strony sama Daisy odrzuca swoje szczęście, bojąc się niedostatku i utraty dobrej reputacji. Po przeciwnej stronie barykady stoi Gatsby - idealista i marzyciel, który wciąż dąży do spełnienia ukrytych pragnień oraz do odzyskania tego, co kiedyś mu odebrano. Jego niezłomność może budzić podziw, u mnie jednak wzbudzała przede wszystkim smutek i skłaniała do melancholijnych i nieco depresyjnych myśli o tym, jak bardzo zgubna i niszcząca może być miłość oraz do jak wielkiej tragedii może doprowadzić.

,,Tak oto dążymy naprzód, kierując łodzie pod prąd, który nieustannie znosi nas w przeszłość."

Powieść napisana jest w pięknym stylu. Poetycko, delikatnie, z niezwykłym wyczuciem. Oddaje wszystkie uczucia i emocje, zwodzi i oszukuje czytelnika, zmusza go do refleksji i w rezultacie doprowadza do łez. Znajdziemy w niej niezliczoną ilość sentencji i trafnych spostrzeżeń, a także nutkę satyry oraz ironii. Na uznanie zasługuje też fakt obsadzenia w roli narratora osoby cichej i zupełnie zwyczajnej, stanowiącej pewnego rodzaju łącznik pomiędzy głównymi bohaterami. Jeżeli macie już w sobie pewną dojrzałość i chcecie zapoznać się z jedną z najsłynniejszych historii miłosnych wszech czasów serdecznie zapraszam do lektury! Ostrzegam jednak, że po jej przeczytaniu czeka was niechybny kac książkowy, podczas którego będziecie zastanawiać się nad cynicznością i upadkiem rodzaju ludzkiego oraz nad tym, czym właściwie jest miłość. 



Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka