12. ,,Joyland"Stephen King + podsumowanie marca

Tytuł: ,,Joyland"
Autor: Stephen King
Tytuł oryginału: ,,Joyland"
Ilość stron: 333 ( nie licząc notki od autora )
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ocena: 9/10




,,Devin Jones, student college’u, zatrudnia się na okres wakacji w lunaparku, by zapomnieć o dziewczynie, która złamała mu serce. Tam jednak zmuszony jest zmierzyć się z czymś dużo straszniejszym: brutalnym morderstwem sprzed lat, losem umierającego dziecka i mrocznymi prawdami o życiu – i tym, co po nim następuje. Wszystko to sprawi, że jego świat już nigdy nie będzie taki sam...
Życie nie zawsze jest ustawioną grą. Czasem nagrody są prawdziwe. Bywają też cenne.

Pasjonująca opowieść o miłości i stracie, o dorastaniu i starzeniu się – i o tych, którym nie dane jest doświadczyć ani jednego, ani drugiego, bo śmierć zabiera ich przedwcześnie. 

„Joyland” to Stephen King w szczytowej pisarskiej formie, równie poruszający jak „Zielona Mila” czy „Skazani na Shawshank”. To jednocześnie kryminał, horror i słodko-gorzka powieść o dojrzewaniu, która poruszy serce nawet najbardziej cynicznego czytelnika." ( opis wyd. )

Każdy z nas żyje nie po to, żeby być doskonałym, lecz żeby uczyć się na swoich własnych potknięciach czy błędach. Będąc już siwymi staruszkami nieraz wspominamy czasy młodości z politowaniem i szerokim uśmiechem na twarzy. Ówczesne porażki, sukcesy czy też marzenia wydają się nam niezwykle błahe w porządku naszego świata. Ale każdy z nas był kiedyś młody i każdy z nas popełniał błędy. I właśnie o młodości opowiada najnowsza książka Stephena Kinga pod, skądinąd całkiem interesującym, tytułem ,,Joyland".

,,Joyland" to już moje drugie spotkanie z królem horroru Stephen'em Kingiem. Pierwszą książką tego autora, którą przeczytałam było ,,Lśnienie", które zachwyciło mnie i zachęciło do zakupienia lub też wypożyczenia innych jego pozycji . Będąc więc na feriach zimowych udałam się do Empiku i w biegu kupiłam właśnie ,,Joyland". Pozytywnie nastawiona, zaczęłam czytać...

Devin Jones ma dwadzieścia jeden lat i studiuje na college'u. Jego marzeniem jest zostać pisarzem, a na razie studiuje kierunek, który ma go do tego zajęcia przygotować. Wydawałoby się, że wszystko układa się jak najlepiej, ale... Chłopaka niedawno rzuciła jego pierwsza, prawdziwa miłość - Wendy Keegan, co fatalnie wpływa na jego zachowanie i psychikę. W przypływie chwili Devin zatrudnia się na wakacje w lunaparku o nazwie ,,Joyland" - miejscu, gdzie wszyscy pracownicy dają odwiedzającym zabawę i chwile wytchnienia od ciężkiej pracy i nudnych, monotonnych obowiązków. Ale każdy lunapark ma swojego ducha... Nasz bohater będzie się musiał zmierzyć z czymś znacznie straszniejszym niż odrzucenie, a konkretnie z brutalnym morderstwem, które popełniono w ,,Joyland" cztery lata temu. Czy chłopakowi uda się rozwiązać tajemniczą zagadkę z przeszłości? Czy pogodzi się ze stratą? I czy nauczy się, że życie to największy dar, który niektórzy przedwcześnie tracą?

Tak w skrócie przedstawia się fabuła tej powieści. Widać, że autor miał bardzo ciekawy i dobry pomysł na fabułę i akcję książki. Przede wszystkim ,,Joyland" nie jest powieścią opartą na utartych i denerwujących co bardziej wymagającego czytelnika schematach. Mimo, że autor sięgnął po z pozoru wykorzystany już motyw wesołego miasteczka czy ducha, to dzięki swojemu bogatemu doświadczeniu stworzył niezwykle interesującą i błyskotliwą, choć nie do końca przerażającą powieść. No właśnie, muszę wam powiedzieć, że to nie do końca ten sam King, co w ,,Lśnieniu" czy chociażby ,,Carrie" (muszę ją przeczytać! ). ,,Joyland" jest bardziej powieścią obyczajowo-kryminalną z małymi elementami horroru. Miłośników starego Kinga może to trochę odstraszyć, ale zachęcam wszystkich by dali szansę tej nowej powieści króla horrorów. Akcja nie toczy się zbyt szybko, ale czytelnik nie czuje się znudzony, tylko zostaje dobrze wprowadzony w świat wesołego miasteczka i jego pracowników. ,,Joyland" czyta się naprawdę szybko i naprawdę ciężko się od niego oderwać.

King przeszedł do historii jako twórca bardzo realistycznych i intrygujących bohaterów. Także i w tej powieści nie możemy mu zarzucić niedbałości, jeśli chodzi o stworzone postacie. Bardzo polubiłam głównego bohatera Devina, który może nie wyróżnia się niczym specjalnym, ale idealnie odzwierciedla charakter osób w jego wieku. Nie jest sztuczny, często popełnia błędy i mimo to stara się dalej piąć do celu - to wszystko bardzo cenię w przypadku bohaterów i w powieści Kinga właśnie to otrzymałam. Inni bohaterowie również zasługują na nasze uznanie, ale żeby nie zdradzać za wiele cennych sekretów nie będę się nad nimi dłużej rozwodzić. Stephen King po raz kolejny nie zawiódł mnie jeśli chodzi o wykreowanie postaci i dzięki temu z pewnością sięgnę po jego kolejne dzieła.

Kolejnym elementem dobrej książki jest warsztat autora, a King udowodnił mi po raz drugi, że jest człowiekiem w swoim fachu niezwykle doświadczonym. Jego styl jest gawędziarski, ale mimo to cały czas byłam wciągana w wir przygód młodego Jonesa. Opisy są bardzo obrazowe i wszystko o czym czytamy w książce automatycznie wyświetla się nam w odmętach wyobraźni, a przynajmniej tak się działo w moim przypadku. Dialogi są bardzo przyjemne, nie ma w nich żadnych zbędnych zwrotów i idealnie wpasowują się w klimat powieści oraz środowisko bohaterów ( wszak nasi bohaterowie są młodzi i na pewno nie będą się do ciebie zwracać w sposób przesadzony czy patetyczny ). Na duże uznanie zasługuje też polskie wydanie ,,Joyland". Okładka jest bardzo przemyślanie zaprojektowana i naprawdę ładna, przez co może z łatwością zwrócić uwagę potencjalnego czytelnika. Tłumaczenie Tomasza Wilusza zasługuje na duże oklaski - każdy opis i dialog jest idealnie wpasowany w klimat powieści i ani razu nie zauważyłam lub poczułam żadnej sztuczności.

,,Joyland" to Stephen King w zupełnie innej odsłonie. Nie przeraża tak jak w ,,Lśnieniu", ,,Carrie" czy ,,Misery", ale czy to od razu musi stawiać jego najnowszą powieść w gorszym świetle? Absolutnie nie, bo mimo, że nie uświadczymy tam tak wielkiego napięcia jak w recenzowanym już przeze mnie ,,Lśnieniu" to otrzymamy wciągającą, dobrze napisaną i oryginalną powieść obyczajowo-kryminalną z elementami horroru. Wszystkim miłośnikom twórczości Kinga ogromnie polecam, a tym którzy dotąd nie sięgnęli po żadną pozycję autora z powodu obaw, że te okażą się zbyt straszne zachęcam do spotkania z Kingiem właśnie przy czytaniu ,,Joyland". WARTO!

Witam wszystkich cieplutko. Nadeszła już wiosna, a wraz z nią nasze myśli coraz szybciej wędrują w stronę wakacji. Wczoraj skończył się marzec, który upłynął mi przy bardzo dobrych książkach. A oto podsumowanie tego miesiąca:

PRZECZYTANE KSIĄŻKI
  • ,,Piękne istoty" Kami Garcia, Margaret Stohl - 9/10 ( zrecenzowane )
  • ,,Gwiazd naszych wina" John Green - 10/10 ( zrecenzowane )
  • ,,Szeptem" Becca Fitzpatrick - 7/10 ( zrecenzowane )
  • ,,Opium w rosole" Małgorzata Musierowicz - 8/10 ( zrecenzowane )
  • ,,Kamienie na szaniec" Aleksander Kamiński - poza skalą ( zrecenzowane )
  • ,,Joyland" Stephen King - 9/10 ( zrecenzowane )
  • ,,Istoty ciemności" Kami Garcia, Margaret Stohl - od koleżanki, recenzja wkrótce
Jestem dosyć zadowolona z tego wyniku, bo 7 książek to w porównaniu z lutym bardzo duży postęp. Najbardziej podobały mi się ,,Kamienie na szaniec" i ,,Gwiazd naszych wina", które dały mi bardzo wiele do myślenia i porwały zachłannie w swoje szpony, zaraz po nich mamy ,,Piękne istoty", ,,Joyland" i ,,Istoty ciemności", których recenzja pojawi się w najbliższym czasie. Żadna z książek mnie nie zawiodła, bo każda na swój sposób była ciekawa i wciągająca.
LICZBA STRON ( wg. przeczytanych książek )
  • 536
  • 309
  • 324
  • 234
  • 226
  • 333
  • 483
Co razem daje 2219 stron. Średnia przeczytanych stron dziennie wynosi ok. 71.
BLOGOWO
Przybyło dużo wyświetleń oraz licząc z dzisiejszym postem pojawiło się 6 notek, co nie jest zapierającym dech w piersiach wynikiem, ale obiecuję poprawę.

Pozdrawiam wszystkich serdecznie i zachęcam do zaglądania
K.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka