23. "Alicja i lustro zombi" Gena Showalter

Tytuł: "Alicja i lustro zombi"
Tytuł oryginału: "Through the zombie glass"
Autor: Gena Showalter
Ilość stron: 444
Wydawnictwo: Mira - Harlequin


Jakbyś się czuł, gdyby twoi przyjaciele walczyli z wrogiem, a ty nie mógłbyś się ruszyć z łóżka, by im pomóc. Leżałbyś bezczynnie niecierpliwie oczekując wiadomości i w myślach przygotowując się na najgorsze. Z pewnością nie byłoby to przyjemne. Byłbyś zły na siebie, wściekły na innych i bezsilny przeciw wrogowi i okrutnemu światu. Może jednak rzuciłbyś się w wir walki wbrew zakazowi. Znowu ryzykowałbyś życie, by pozbyć się przeciwnika i chronić innych...

Alicja Bell jest prawie zwyczajną nastolatką. Ale tylko prawie... Wieczorami i nocami bowiem walczy z zombi razem z grupą towarzyszy. A zombi są niebezpieczne i żądne krwi. W ostatniej walce została ranna i na jakiś czas musiała zrezygnować z treningów, ale na szczęście troskliwie opiekuje się nią jej chłopak, Cole Holland. Gdy dziewczyna w końcu wraca do walki, zostaje rzucona w wir dziwnych i mrocznych wydarzeń. Nie dość, że jej kontakty z Cole'em ulegną dużemu pogorszeniu i pojawią się wizje między nią, a nowym chłopakiem Gavinem, to dodatkowo w lustrze pojawi się druga postać, która będzie usiłowała przejąć nad nią kontrolę. Czy Alicja podoła tej ciężkiej sytuacji? Czy uda jej się poprawić relacje z chłopakiem? Czy dodatkowe odbicie w lustrze zniknie?

"Alicję i lustro zombi" kupiłam z powodów dość oczywistych. Jestem posiadaczką poprzedniej części i wypadałoby zebrać także następne - to po pierwsze, po drugie naczytałam się wielu pozytywnych recenzji, a po trzecie potrzebowałam jakiejś lekkiej, wciągającej lektury w sam raz na letnie wojaże. Co otrzymałam?

Zdecydowanie pozycję, która zawiodła moje, całkiem zrozumiałe po pierwszym tomie oczekiwania. Zamiast na budowaniu napięcia autorka skupiła się bardziej na love story głównych bohaterów i jego wzlotach i upadkach. Kilka razy wywołało to we mnie odruchy, których po imieniu nazywać nie będę, bo nie wypada. W końcu to blog o książkach i kulturze. Pierwszy rozdział bardzo mnie rozczarował - był mdły, słodki, w całości poświęcony romansowi i rozmowie Cole'a i Alicji.  Myślałam, że przerwę lekturę książki, ale brak jakiejkolwiek innej pozycji zmusił mnie do przebrnięcia przez resztę kartek. Dalej było nieco lepiej. Można się było trochę pośmiać, a autorka miała całkiem niezły pomysł, jeśli chodzi o jeden z wątków. Zaczęło się robić ciekawiej, ale niestety całość, przynajmniej, dla mnie przyćmił mdły romans między głównymi bohaterami. 

Bohaterowie byli jedną z wielu dobrych stron pierwszego tomu. Polubiłam ich i utożsamiłam się z nimi. Niestety, w tej części zamiast wzbudzać sympatię to irytowali. Alicja teoretycznie nadal była odważna i energiczna, ale praktycznie cały czas jej myśli krążyły wokół Cole'a, który z nią zerwał, który ją źle potraktował, i tym podobne. Cole stracił cały swój urok, który miał w części pierwszej. Był chwiejny, niestały, ciągle niezdecydowany i starał się to ukryć pod maską siłacza i bohatera. Jedynymi postaciami, które dalej wzbudzały u mnie ciepłe uczucia były babcia Alicji i Kat. Polubiłam też Gavina, który był dosyć ciekawym i zabawnym bohaterem.     

Romans, czy jak kto woli, uczucie głównych bohaterów w poprzedniej części naprawdę mi się podobało. Było barwnie, realnie i zabawnie. Ale tutaj to wszystko zamieniło się w jakąś "Modę na sukces": rozstają się, kłócą, nadal kochają i w końcu się schodzą. Oczywiście, nie obejdzie się bez "wzruszających" wstawek, rzekomych zdrad i rękoczynów. Wiem, że paranormal romance rządzi się swoimi prawami, ale miałam nadzieję, że tym razem będzie inaczej, prawdziwiej, ciekawiej, po prostu lepiej. Na tym polu Showalter także bardzo mnie rozczarowała.

Musimy jednak oddać autorce sprawiedliwość, jeśli chodzi o język, którym napisana jest książka. A jest on dosyć barwny i jak na literaturę młodzieżową całkiem bogaty i rozwinięty. Narracja z punktu widzenia głównej bohaterki dalej wciąga, mimo irytacji, jaką we mnie wzbudziła, a uczucia bohaterki są opisane całkiem zgrabnie. Oczywiście nie jest to styl pisania niczym w powieściach klasycznych, ale czyta się całkiem przyjemnie i nie ma się wrażenia, że książka została napisana przez pięciolatka.  

To, że autorka skupiła się głównie na uczuciu między postaciami wpłynęło znacząco na resztę opisywanego świata. Niestety, niczego nowego o zombi ( wolę nazwę zombie ) się nie dowiedziałam, a bardzo na to liczyłam. Podobało mi się natomiast przedstawienie psychiki człowieka rozdzieranego między dwoma sferami. Było to opisane bardzo interesująco i zachęciło mnie do kontynuowania męczącej lektury.  

"Alicja i lustro zombi" bardzo mnie zawiodła. Nie nazwałabym tej lektury całkowitą porażką, ale niestety znalazłam w niej więcej wad niż zalet. Gdy przymknie się oko na wątek romantyczny i irytujących bohaterów można otrzymać lekką i dość ciekawą pozycję na rozluźnienie. Ja niestety nie potrafiłam.


Moja ocena:
4/10

Witam, witam :) Jak tam dzisiejsze nastroje? Dziś pierwszy dzień szkoły, co większości z nas raczej nie cieszy. Mimo wszystko ja jestem zadowolona z początku roku szkolnego, po pierwsze stęskniłam się za koleżankami z klasy, a po drugie mam kilka planów na ten rok i mam nadzieję, że uda mi się je zrealizować.
To pierwsza, tak negatywna recenzja książki na moim blogu. Czytaliście "Alicję i lustro zombi"? Jeśli tak, to jakie zdanie macie o tej części?
Pozdrawiam ciepło i życzę miłych pierwszych dni w szkole ;)     

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka