19.,,Szmaragdowa Tablica" Carla Montero

Tytuł: ,,Szmaragdowa Tablica"
Tytuł oryginału: ,,La Tabla Esmeralda"
Autor: Carla Montero
Ilość stron: 669
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis
Język oryginału: Język hiszpański
Ocena: 8/10

Powstało już wiele książek o wojnie. Dotykają różnych jej aspektów, zarówno tych bardziej, jak i mniej bolesnych i kontrowersyjnych. Nie da się jednak nie zgodzić z tym, że II wojna światowa była niszcząca i nieludzka. Miliony Żydów wywiezionych do obozów zagłady, okupacje w wielu państwach i miastach, getta czy przesłuchania Gestapo - pewnych spraw nie da się zatrzeć, choć czas rzekomo leczy rany. Jednak ludzi nie zawsze dobrze jest szufladkować. Ot, może nie każdy nazista był wyzbytym uczuć potworem. Może był po prostu człowiekiem z jego troskami, problemami, dylematami i uczuciami. Ludzkimi. I nie chcę tutaj nikogo usprawiedliwiać, tylko zauważyć, że w każdej nacji znajdziemy różne jednostki, które nie mają wpływu na decyzje zarządzających. 

Jako, że interesuję się II wojną światową i jej różnymi aspektami chętnie sięgnęłam po drugą powieść hiszpańskiej pisarki Carli Montero pod tytułem ,,Szmaragdowa Tablica". Opis z tyłu okładki wydał mi się ze wszech miar interesujący i oczekiwałam po lekturze nie tylko doskonałej rozrywki, ale także pretekstu do refleksji na wiele różnych tematów. Czy to otrzymałam? Po części tak...

Madryt, XXI wiek. Młoda znawczyni sztuki pracująca w Muzeum Prado - Ana żyje spokojnie u boku swojego partnera Konrada, niemieckiego bogacza i kolekcjonera dzieł sztuki. Każdy spokój jednak się kiedyś kończy, więc kiedy Ana wraz z Konradem przeczytali pewien list napisany przez nazistę w czasie II wojny światowej i natrafiają na ślad wielkiej tajemnicy sprzed lat, związanej z tajemniczym obrazem Giorgionego o nazwie ,,Astrolog". Mimo piętrzących się trudności Ana podejmuje się prowadzenia śledztwa w sprawie ,,Astrologa" i stopniowo rozszyfrowuje ślady tajemnicy sprzed lat.

Paryż w czasie niemieckiej okupacji. Major SS George von Bergheim jest nie tylko bohaterem wojennym pochodzącym z wyższych sfer, ale też wykształconym znawcą sztuki. Pewnego dnia otrzymuje rozkaz: musi odnaleźć obraz Giorgionego znany jako ,,Astrolog". Hitler wierzy w to, że obraz kryje w sobie jakiś wielki sekret; jest przekonany, że ten kto go zdobędzie będzie mógł sprawować władzę nad całym światem. Wszystkie tropy prowadzą Georga do żydowskiej rodziny Bauerów, a konkretnie ich córki Sarah Bauer, jedynej, której udało się uniknąć przewiezienia do obozu śmierci. Gdy się spotykają, rozpoczyna się niezwykle niebezpieczna, ale też porywająca gra, w której ceną może być ludzkie życie, a jej konsekwencje będą zaskakujące.

Akcja książki toczy się dwutorowo. Najpierw śledzimy współczesne poszukiwania ,,Astrologa" i perypetie Any, by za chwilę przenieść się do okupowanego Paryża. Osobiście znacznie lepiej i ciekawiej czytało mi się część toczącą się w czasie II wojny światowej. Może to zasługa tego, że uwielbiam powieści, których akcja toczy się właśnie w tamtym okresie, ale odnoszę też wrażenie, że ta część była o wiele lepiej napisana, a i sam pomysł na tę część książki jest naprawdę dobry, oryginalny i przynajmniej dla mnie dosyć zaskakujący. W czasie czytania ,,Szmaragdowej Tablicy" towarzyszy nam sporo napięcia i emocji, gdyż powieść ta łączy w sobie cechy kryminału, romansu, powieści historycznej i dramatu. Ot, tykająca bomba zegarowa. Szkoda tylko, że część współczesna jest niestety momentami nużąca, a z opinii, które czytałam, wynika, że nie tylko ja mam takie odczucia i nie tylko ja przewracałam kartki w oczekiwaniu na przeniesienie się w lata 40 XX wieku. Na szczęście gdy akcja się rozkręca, a historie powoli się pokrywają i łączą od ,,Szmaragdowej Tablicy" nie sposób się oderwać.

Główna bohaterka nie do końca przypadła mi do gustu i niezbyt się z nią utożsamiłam. Raziła mnie jej momentami ogromna naiwność i ciapowatość, choć była też dość sympatyczna. Raz nawet chciałam ją trzasnąć książką, najlepiej jak najgrubszą w tę część ciała, którą powszechnie znamy jako czaszka, może by coś pojęła. Konrad był takim człowiekiem, który na pewno nie wzbudziłby mojej sympatii. Wydał mi się taki zarozumiały, pełen pychy i skupiony na karierze, że nawet jego wielkie pieniądze nie sprawiłyby, że zostałabym jego dziewczyną. Doktor Arnoux był całkiem sympatyczny, ale jego postać raczej nie zapadnie mi szczególnie w pamięć. Po prostu był, polubiłam go i mnie nie denerwował.

Zupełnie inaczej sprawa przedstawia się z postaciami z części historycznej. Tutaj wszystkie były bardzo interesujące, a autorka poświęciła wiele uwagi kreacji ich charakterów. Sarah Bauer wydaje się być krucha i bardzo wrażliwa, ale okazuje się, że kryje w sobie także silną i odważną stronę, zdolną do wielu poświęceń w imię jakiejś idei. Jej przyjaciel z dzieciństwa Jakub nie wzbudził specjalnie mojej sympatii, jednak imponowała mi jego odwaga i oddanie. A Georg von Bergheim to moja ulubiona postać ze ,,Szmaragdowej Tablicy". Cieszy mnie to, że autorka uświadomiła nam za pośrednictwem tej postaci, że nie każdy nazista był zimnym, pozbawionym ludzkich uczuć draniem. Bergheim ma bardzo interesujący charakter i jest zdecydowanie najlepiej wykreowaną postacią w książce.

Realia wojenne zostały w mojej opinii oddane bardzo dobrze. Nie jestem w tej dziedzinie jakąś ekspertką, ale wydaje mi się, że to faktycznie było tak, jak jest w książce. Wszechobecna bieda, głód, znęcanie się nad słabszymi, ale też działalność ruchu oporu - to wszystko zostało bardzo dobrze i interesująco przedstawione. Nie ma zbędnego patosu, uczucia targające bohaterami w czasie wojennej zawieruchy są opisane przejmująco, ale jednocześnie subtelnie. Sam język Carli Montero jest bardzo barwny. Opisy są umiarkowanej długości, ale nie nudzą i są bardzo zajmujące. Tam, gdzie czytelnik ma się poczuć wzruszony, tam się tak poczuje, gdzie ma poczuć wściekłość, tam tę wściekłość faktycznie odczuje. Carla Montero potrafi świetnie oddawać emocje i wodzić czytelnika za nos dopóki ten nie skończy czytać. Ostrzegam jednak przed tym, że w powieści pojawia się trochę wulgaryzmów. Mimo, że za nimi nie przepadam, to nie przeszkadzały mi one w pogrążeniu się w lekturze.

Wydanie ,,Szmaragdowej Tablicy", za które odpowiada Dom Wydawniczy Rebis jest naprawdę ładne i staranne. Okładka jest bardzo klimatyczna i estetyczna, utrzymana w czarno - białej i szarawej stylistyce, a gdy otworzymy książkę naszą uwagę natychmiast zwraca piękna grafika przedstawiająca Paryż w czasie okupacji. Przekład jest bardzo wiarygodny i naturalny, literówek oraz innych błędów nie zauważyłam, a czcionka jest bardzo dobrze dobrana - dostrzeżenie liter nie powinno być dla nikogo problemem.

,,Szmaragdowa Tablica" jest powieścią dobrą, a nawet bardzo dobrą. Mimo kilku wad, które przytoczyłam w powyższej recenzji niesie w sobie wiele wartości, a samo jej czytanie to duża przyjemność. Zachęcam do poszukania tej pozycji w bibliotekach lub też do kupna. Nie będą to pieniądze zmarnowane. POLECAM!

Stosik na wakacje :)

Witam, witam! W końcu udało mi się coś, co tak długo rozpracowywałam, mianowicie dodaję na bloga wakacyjny stos. Zdjęcia nie są najlepszej jakości, z tabletu, więc czego się spodziewać, ale ... Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Stosik nie jest jakiś szczególnie bogaty, ale lepsze to niż nic. Zresztą nie liczy się tylko ilość, ale też jakość :)

Stosik pierwszy:



Od góry:

  • ,,Dziewczyny wojenne" Łukasz Modelski ( biblioteczka siostry ) - już przeczytane, za niedługo postaram się dodać recenzję
  • ,,Szmaragdowa Tablica" Carla Montero ( nagroda szkoły za pasek na świadectwie ) - już przeczytane, za niedługo recenzja
  • ,,Mgły Avalonu" Marion Zimmer Bradley ( prezent urodzinowy od cioci ) - przeczytane, zrecenzowane
  • ,,Mugole i magia" George Beahm ( biblioteka ) - zamierzam przeczytać, ale nie w najbliższych dniach, w końcu jestem fanką HP

Stosik drugi:



Od góry:
  • ,,Władca Pierścieni. Powrót króla" John R. R. Tolkien ( biblioteka) - jedna z moich ulubionych książek, mam ją jako wakacyjną lekturę na dodatkowy polski, więc ją sobie odświeżę :) WP nigdy za wiele
  • ,,Władca Pierścieni. Drużyna Pierścienia" John R. R. Tolkien ( biblioteka) - jw.
  • ,,Atramentowe serce" Cornelia Funke ( biblioteka ) - czytałam już kiedyś, ale pamiętam tylko, że mi się podobała, nic więcej
  • ,,Atramentowa krew" Cornelia Funke ( biblioteka ) - kolejna część trylogii Funke, gdy tylko znajdę czas to wypożyczę trzeci tom


Stosik trzeci:


Od góry:
  • ,,Niebo istnieje... Naprawdę!" Todd Burpo, Lynn Vincent ( moja własność ) - czytałam kilka dobrych opinii, a od jakiegoś czasu taka tematyka mnie interesuje
  • ,,Książe mgły" Carlos Ruiz Zafon ( biblioteka ) - przeczytana tuż przed wakacjami, postaram się w końcu dodać recenzję
  • ,,Gra Endera" Orson Scott Card ( biblioteka ) - jak wyżej
  • ,,Władca much" ( moja własność, już trochę wysłużona ) - lektura, której nie zdążyliśmy zrealizować i zaczniemy od niej nowy rok szkolny, już przeczytana, postaram się dodać recenzję


To by było na tyle książkowych rewelacji. Jestem z tego stosu mimo wszystko dość zadowolona.

Pozdrawiam
K.

18. ,,Mgły Avalonu" Marion Zimmer Bradley

Tytuł: ,,Mgły Avalonu"
Tytuł oryginału: ,,The Mists of Avalon"
Autor: Marion Zimmer Bradley
Ilość stron: 1349
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Język oryginału: Język angielski
Ocena: 9/10

,,Był taki czas, kiedy wędrowiec, jeśli miał ochotę i znał choćby kilka tajemnic, mógł wypłynąć łodzią na Morze Lata i dotrzeć nie do Glastonbury pełnego mnichów, lecz do Świętej Wyspy Avalon. W tamtych czasach wrota łączące światy unosiły się we mgle i otwierały się wedle woli i myśli wędrowca... Morgiana obdarzona darem Wzroku i związana z losem Artura, brata - kochanka, opowiada historię krótkiej świetności Kamelotu. Nie jest to opowieść o rycerskich czynach, lecz widziana kobiecym okiem wizja społeczeństwa u progu dziejowych zmian" (opis pochodzi z okładki )

Większość z nas z pewnością nieraz słyszała o królu Arturze i rycerzach Okrągłego Stołu. Ci dzielni wojownicy wczesnego średniowiecza są bohaterami licznych powieści i filmów, które niezmiennie cieszą się niezwykłą popularnością. Sama mitologia celtycka i historia rycerzy Okrągłego Stołu nie jest jednak powszechnie znana i ceniona. A szkoda! Na szczęście ponad tysiąc stronicowe ,,Mgły Avalonu" pozwoliły mi nadrobić te braki oraz zapewnić ponadprzeciętnie dobrą rozrywkę, jednocześnie dając wiele do myślenia. 

Akcja toczy się dosyć wolno, ale umożliwia nam wczucie się w niesamowitą atmosferę. Mitologia wokół której krąży akcja książki jest pełna magii, sił natury, a najważniejszą z tych sił jest bogini płodności i wszelkich dóbr, ale też Pani Śmierci Ceridwen. Czytelnik wkroczy w bogaty świat kapłanek Avalonu i Druidów, pozna postacie dotychczas znane tylko z legend, na przykład Merlina czy Morgianę. Najciekawszym dla mnie aspektem był konflikt dwóch religii: chrześcijaństwa i wiary celtyckiej. Chrześcijanie wierzyli w jednego Boga, wielbili cnotę, skromność i dobroć, natomiast w religiach starożytnych plemion brytyjskich dominowały gorszące dla większości z nas święta i tradycje. Upadek religii i samego Avalonu jest opisany bardzo zgrabnie i interesująco, co sprawia że nie możemy oderwać się od lektury.

Pozostałe strony skrywają równie wiele. Będziemy obserwować wczesnośredniowieczne rycerskie tradycje i królewskie uczty, naukę kapłanek Avalonu, walkę o tron w Kamelocie i wszelkie dworskie intrygi. Zwłaszcza tego ostatniego nie zabraknie. Na kartach ,,Mgieł Avalonu" znajdziemy też bardzo dobrze zarysowany wątek romansowy między jednymi z najważniejszych postaci. Nie będzie on przesłodzony i w stylu paranormal romance, bo nie ma co się oszukiwać - to nie te czasy i nie ten gatunek literatury. Myślę, że miłośnikom bardziej dorosłej fantastyki jednak się spodoba.

Nie trudno się domyślić, że na kartach takiej cegły będziemy mieć do czynienia z wieloma postaciami. Na początku bałam się, że wszystkie zaczną mi się zlewać w jedną całość i nie będę potrafiła ich odróżnić. Na szczęście każda postać jest osobno wykreowana, ma szereg tylko sobie właściwych cech i jest bardzo barwna i ludzka. Większość wydarzeń śledzimy z punktu widzenia Morgiany,z którą bez trudu można się  utożsamić. To postać bardzo oryginalna i skomplikowana. Z jednej strony silna i mocna kapłanka, a z drugiej wrażliwa i spragniona czułości kobieta, która wpadła w sidła nieszczęśliwej miłości. Moją sympatię wzbudzili też Artur, Lancelot i chyba najmroczniejsza z postaci - Gwydion.

Marion Zimmer Bradley pisze niezwykle. Język jest barwny, bogaty, pełen szczegółów, ale nie nużący. Opisy są wspaniale, pozwalają czytelnikowi natychmiast przetworzyć sobie to o czym czyta w piękny, wyrazisty obraz. Dialogi nie są sztuczne i patetyczne, pasują do epoki, w której toczy się akcja powieści. Występuje nieco wulgaryzmów, ale nie powinny nikomu przeszkadzać, bo wydaje mi się, że znalazły się w miejscach, w których były po prostu niezbędne ( czasem nie da się wyrazić czegoś inaczej ).

,,Mgły Avalonu" są cegłą, którą czyta się naprawdę niesamowicie. Dla mnie chwile nad tą lekturą pozostaną niezapomniane na długo. Niesie też w sobie wiele wartości i mądrości życiowych. Może to być też pozycja idealna dla chcących się zapoznać z legendami celtyckimi i czasami króla Artura Artura. A samym weteranom takich powieści na pewno się spodoba. Przygotujcie się tylko na kilka smutnych momentów, bo takie kilka razy się zdarzą. Tak czy siak, POLECAM!

17.,,Niewidzialny most" Julie Orringer

Tytuł: ,,Niewidzialny most"
Tytuł oryginału: ,,The invisible bridge"
Autor: Julie Orringer
Ilość stron: 743
Wydawnictwo: Czarna Owca
Język oryginału: Język angielski
Ocena: 10/10

Wojna. Pojęcie straszliwe, wywołujące ciarki i dreszcze na całym ciele, nerwowe okrzyki, przywołujące straszne wspomnienia bólu, śmierci i ran. Mimo, że nasze pokolenie nie doznało jej bezpośrednio, to w opowieściach naszych dziadków czy pradziadków jest ona często wspominana. Trudno nie rozmawiać i nie pamiętać o 72 milionach ludzi, którzy przelali swoją krew i zginęli w czasie tych niespełna sześciu lat, o holokauście i obozach koncentracyjnych. I nie jest to wcale rozgrzebywanie tragicznej przeszłości, lecz przede wszystkim próba nauki na błędach i zapobiegnięciu podobnemu, wyniszczającemu konfliktowi w przyszłości. Bo ludzie są konfliktowi...

Rok 1937. Młody i zdolny Węgier pochodzenia żydowskiego Andras Levi wyrusza do Paryża, by tam zdobyć wykształcenie i umiejętności prawdziwego architekta. Przed wyjazdem otrzymuje od nieznajomej kobiety list, który ma przekazać niejakiej Klarze Morgenstern. Gdy się poznają Andras zakochuje się w Klarze, mimo wielu różnic, które ich dzielą. Nad Europę nadciąga jednak widmo kolejnej wojny, a Żydzi nie będą na niej witani z otwartymi rękami. Czy wszyscy bliscy Andrasa przeżyją? Jak potoczą się losy jego najbliższych? Czy spełni swoje marzenia o karierze architekta? I czy jego miłość przetrwa wojenną zawieruchę? Tego wszystkiego dowiemy się czytając to, nie da się ukryć dosyć potężne tomiszcze. Prawie osiemset stron to dla niektórych kosmiczna liczba, ale w takcie czytania ,,Niewidzialnego mostu" nie sposób się nudzić.

Za jeden z największych plusów tej pozycji uważam bohaterów. Są pełni życia, przekonujący, czasem kontrowersyjni, ale zawsze naturalni. Andras - pełen ambicji ubogi Węgier zagubiony w wielkim mieście, ale uparcie dążący do spełnienia swych celów, a jednocześnie kochający swoich braci i rodzinę. Klara - doświadczona życiowo i opanowana, a jednocześnie niezwykle wrażliwa matka. I bracia głównego bohatera - każdy zupełnie inny, ale na swój sposób czarujący, natychmiast wzbudzają naszą sympatię.

Książkę czyta się niezwykle szybko mimo trudnej tematyki. Język jest tak sprawny, poetycki, bogaty, ale jednocześnie nie przynudza i niezwykle wciąga w historię. Opisy są niezwykle barwne, a zwłaszcza te przeżyć i uczuć postaci są wisienką na pysznym torcie. Julie Orringer nie można też odmówić znajomości historii i realiów II wojny światowej - nie zaznamy tam żadnych cudów, dziwów i wianków na jej temat. Historia nie jest też złagodzona, ani wybielona. Nie, ,,Niewidzialny most" traktuje wojnę całkiem serio i nie ukrywa przed czytelnikiem śmierci, zdrad, tortur czy choćby wyzysku Żydów. Wydanie może budzić ogromny podziw - okładka jest przecudowna i utrzymana w ponurych, szarych barwach idealnie wpasowujących się w klimat książki, a przekład jest bardzo dobry i dokładny. Nie zauważyłam też literówek czy błędów ortograficznych.

,,Niewidzialny most" jest książką wspaniałą. Sama historia jest niezwykła, a smaczku dodają jej barwne postacie i genialny język autorki. Uważam, że powinien po nią sięgnąć każdy zainteresowany tematem II wojny światowej, a także lubiący bardziej melancholijne, smutne powieści obyczajowe i romanse. POLECAM!
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka