04.,,Lśnienie" Stephen King

Tytuł: ,,Lśnienie"
Tytuł oryginału: ,,The Shining"
Autor: Stephen King
Ilość stron: 358
Wydawnictwo: Iskry
Język oryginału: Język angielski
Ocena: 10/10

Stephen King - chyba nie muszę pisać kim jest. To znany na całym świecie mistrz powieści grozy, nazwany przez wielu ,,Królem horroru". Napisał ponad 60 książek, a prawie połowa z nich została zekranizowana, z mniejszym lub większym powodzeniem.

,,Lśnienie" otrzymałam jako prezent gwiazdkowy od rodziców. Naprawdę im za tę książkę ogromnie dziękuję. Słyszałam wiele o tym dziele już wcześniej, ale nie byłam pewna czy ,,Król horroru" przekona mnie do siebie. Okazało się, że nie miałam powodów do zmartwień, bo ,,Lśnienie" spełniło moje wysokie oczekiwania z nawiązką.

Wyobraźcie sobie wielki, monumentalny i bogaty w historię luksusowy hotel, w którym ludzie rodzili się i umierali, w którym zadawano śmiertelne ciosy nawet tym niewinnym, w którym krzyk radości mieszał się z krzykiem bólu, przerażenia i rozpaczy.Wyobraźcie sobie rodzinę uwięzioną w nim zimą i zasypaną śniegiem bez możliwości ucieczki stamtąd do wiosny. Wyobraźcie sobie chłopca, który czuje, widzi i słyszy więcej, a duchy hotelu próbują go stłamsić. Wyobraźcie sobie pogrążającego się w szaleństwie człowieka, który sam już nie wie komu ufać. Jeśli sobie to wszystko wyobraziliście, macie podstawową linię fabuły ,,Lśnienia". Fabuły, która porywa czytelnika w swoje szpony powoli, z rozwagą, a potem próbuje go rozszarpać na strzępy jak lew swoją ofiarę. Akcja nie toczy się bardzo szybko, wręcz przeciwnie rozwija się powoli pozwalając czytelnikowi wsiąknąć w przerażający świat ,,Panoramy". Jak dla mnie jest to zaleta, bo przeczytałam już wiele książek z akcją tocząca się na łeb i szyję i potrzebowałam książki z klimatem.

Bohaterowie są ogromną zaletą ,,Lśnienia". Nie jest ich bardzo dużo, ale każdy ma oryginalny charakter i nie jet pozbawiony wad. Jack Torrance to mężczyzna o trudnej przeszłości. W przeszłości bity i poniżany przez ojca, którego mimo wszystko kochał popadł w alkoholizm i dopiero wypadek sprawił, że udało mu się zerwać z nałogiem. Ma wybuchowy i gwałtowny charakter, czasem zdarzają mu się napady wściekłości. To na niego hotel będzie wywierał najgorszy wpływ, a jego zła strona będzie do końca zwalczać tę dobrą. Danny Torrance to pięcioletni syn Jacka i Wendy. Jest spokojny, inteligentny i dużo poważniejszy od swoich rówieśników. Ma specyficzną zdolność do widzenia i słyszenia rzeczy, których nie widzi nikt inny - Jasność. Wendy Torrance jest żoną Jacka i odważną i troskliwą matką. Hotel i na nią będzie wywierał zły wpływ. Dick Hallorann jest sześćdziesięcioletnim mężczyzną posiadającym taki sam dar jak Danny i pracującym w hotelowej kuchni. To sympatyczny i wesoły człowiek, mimo wielu przykrych przeżyć i kłopotów, które przynosi dar.

Styl pisania Stephen'a Kinga porywa od pierwszych stron. Bogate, ale nie nużące opisy, realistyczne dialogi i klimat horroru budowany za pomocą umiejętnie użytych słów świadczą o naprawdę wysokim poziomie warsztatu autora. Polskie wydanie nie porywa, ale jako że książkę wydano w 1990 roku można wybaczyć takie mankamenty jak trochę mała czcionka czy trochę gorszej jakości papier. Zaletą wydania jest okładka jak dla mnie naprawdę zachęcająca do sięgnięcia po książkę.

Teraz czas na najważniejsze pytanie - czy ,,Lśnienie" jest straszne? Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta. Na pewno nie doświadczymy tam hektolitrów krwi ( oczywiście trochę się jej pojawi ), więc fani gore będą mogli czuć się zawiedzeni. Jeśli jednak wolicie bardziej wysublimowane horrory ,,Lśnienie" ze swoimi znakomicie wykreowanymi duchami hotelu, ogromnymi przestrzeniami i psychozą stopniowo ogarniającą postacie może naprawdę was przerazić. Ja po czytaniu wyjątkowo strasznych rozdziałów bałam się wyjść do toalety wieczorem.

Podsumowując... ,,Lśnienie" to kawał świetnej literatury grozy. Polecam wszystkim, którzy uwielbiają horrory oraz fanom Kinga. Naprawdę warto! A więc: REDRUM i do roboty!

Zdjęcia ze słynnej ekranizacji ,,Lśnienia" Stanley'a Kubricka ( zamierzam ją obejrzeć )










,,Nudzą Jacka takie sprawy, ciągła praca, brak zabawy"
Okładka innego polskiego wydania:



Cytaty:

  • ,,Małe dzieci z niejednym umieją się pogodzić. Obcy im jest wstyd, nie widzą potrzeby ukrywania różnych rzeczy"
  • ,,Łzy uzdrawiające to także te łzy, które parzą i smagają"
  • ,,To nieludzkie miejsce czyni z ludzi potwory"
  • ,,- Żyjemy, aby walczyć jeszcze jeden dzień, proszę pana
- Dzień dzisiejszy na razie się dla nas nie skończył, proszę pani"

  • ,,Góry wybaczają niewiele pomyłek"


03.,,Alicja w krainie zombi" Gena Showalter

Tytuł: ,,Alicja w krainie Zombi"
Tytuł oryginału: ,,Alice in Zombieland"
Autor: Gena Showalter
Ilość stron: 504 ( jeśli liczyć wywiad z autorką to 507 )
Seria: Kroniki Białego Królika
Wydawnictwo: Harlequin MIRA
Język oryginału: Język angielski
Ocena: 8/10

,,Alicja w krainie Zombi" to pierwszy tom serii Kroniki Białego Królika autorstwa Geny Showalter. Pierwszym, z czym będzie się nam kojarzyć ta książka to rewolucyjna ,,Alicja w krainie czarów". Czy pierwszy tom Kronik Białego Królika będzie nieudolną kopią dzieła Lewisa Carrolla czy też dobrą młodzieżową pozycją? Zaraz się tego dowiemy...

,,Alicję w krainie zombi" dostałam w prezencie od koleżanki na losowaniu świątecznym. Uwielbiam grube książki, więc pięćset stronicowe tomisko wywołało we mnie niezwykle wielką radość. Dodatkowo mocno, wręcz magnetyzująco zadziałała na mnie piękna okładka. Według starego porzekadła nie wolno jednak oceniać książki po okładce i bałam się, co może czekać na mnie w środku.


Alicja Bell jest zwykłą nastolatkę. Jej życie wygląda jednak nieco inaczej niż życie jej rówieśników. Ojciec jest alkoholikiem i paranoikiem, uważa, że z każdej stronie jego rodzinie zagrażają potwory, które widzi tylko on. Alicja wraz z młodszą siostrą nie mogą wychodzić z domu o zmierzchu i spotykać się z koleżankami. Pewnego dnia udaje się im ubłagać rodziców, by złamać tę żelazną zasadę. Konsekwencje jednej decyzji okażą się straszne, a Alicja będzie czuła się winna przez resztę swojego życia...
Fabuła książki przedstawia się dosyć interesująco. Pierwsze kilkadziesiąt stron sprawia wrażenie dosyć oryginalnych, jednakże kiedy akcja przeniesie się w mury liceum nie ustrzeże się kilku schematów takich jak przystojny, tajemniczy chłopak zakochujący się w zwykłej dziewczynie czy obgadywanie i oczernianie przez wredne koleżanki. Mimo to w trakcie czytania ,,Alicji w krainie Zombi" nie sposób się nudzić. Wydarzenia, nawet jeśli schematyczne, są na tyle barwnie opisane, że nawet nie zauważymy ile czasu upłynęło od wzięcia książki do ręki i otwarcia na pierwszej stronie.

Bohaterowie są dosyć realistyczni i sympatyczni. Nie powinniśmy mieć żadnych problemów z wczuciem się w ich charaktery czy sposób myślenia. Alicja Bell to odważna i pewna siebie szesnastolatka, która czasem irytuje swoim zachowaniem ( szczególnie: ,,Jestem Ali" podczas przedstawiania się ), ale generalnie jest postacią, którą da się polubić i mimo okropnych wydarzeń starającą się dążyć do normalności. Cole Holland wzbudza skrajne emocje. Jest tajemniczy, cyniczny, odważny, czasem brutalny. Niektórzy go uwielbiają, a inni nienawidzą. Ja zaliczam się do osób, które darzą go sympatią. W końcu skrywa w głębi serca swoją lepszą stronę. Kat to najbardziej optymistyczna bohaterka tej książki. Tak wesołej, szalonej i energicznej dziewczyny dawno moje oczy nie widziały. Gdybym ją spotkała na pewno zostałybyśmy przyjaciółkami. Justin Silverstone nie wzbudził u mnie pozytywnych uczuć. Wydawał się być pretendentem do trójkącika Alicja-Cole-Justin, ale okazał się być wredny i tchórzliwy. Mackenzie wydaje się być typową wredną popularną dziewczyną, ale okazuje się, że ma spory wpływ na wydarzenia i nie jest wcale pustą idiotką, jak mogło się na początku wydawać. Oczywiście w książce występuje też całe multum innych postaci, ale zapoznacie się z nimi sami, jeśli przeczytacie książkę.

A teraz o rzeczy ważnej i szalenie istotnej, a mianowicie o zombi. Gena Showalter wpadła na ciekawy i oryginalny pomysł przedstawienia tych stworów, zwykle niemyślących i chcących tylko i wyłącznie pożerać mózgi. Przedstawiła je jako istoty duchowa i inteligentne, niewidoczne dla większości ludzi, ale zagrażające wszystkim. Ten pomysł bardzo mi się spodobał i cieszy mnie, że autorka nie wykorzystała utartych schematów, ale sama stworzyła je według własnej koncepcji. Kolejną sprawą jest podobieństwo do ,,Alicji w krainie czarów". Jeśli liczyliście na lekturę podobną do dzieła Lewisa Carrolla to wiedzcie, że jedynym podobieństwem jest imię głównej bohaterki i tytuły rozdziałów. Dla mnie jest to zaletą, bo wątpię, żeby nawet zdolna pisarka jaką jest Gena Showalter potrafiła stworzyć coś na podobieństwo ,,Alicji w krainie czarów".

Styl pisania autorki nie budzi żadnych zastrzeżeń. Lekki, wciągający i barwny pozwoli na spędzenie miłych godzin nad lekturą. Opisy pozwalają na wyobrażenie sobie obrazów, które widzą bohaterowie, a dialogi są utrzymane w młodzieżowym języku. Narracja pierwszoosobowa umożliwia nam głębsze poznanie Alicji i kierujących nią motywów. Wydanie polskie zasługuje na największe uznanie. Okładka przyciąga spojrzenia i łączy w sobie baśniowość z mrokiem i ciemnością. Dla mnie strzał w dziesiątkę. Przekład jest naturalny, a słowa dobrze dobrane, więc nie można się do niczego przyczepić. Dodatkowym plusem jest bonus w postaci wywiadu z autorką. Naprawdę warto go przeczytać.

Książkę ,,Alicja w krainie Zombi" uważam za udaną powieść młodzieżową. Nie jest to literatura wybitna i skomplikowana, ale jako lekka lektura na zimne, zimowe wieczory przy kominku sprawdzi się idealnie. Mimo, że momentami bywa schematyczna to ciekawy pomysł na specyfikę zombi i lekki styl autorki wynagradzają lekkie niedociągnięcia w fabule. Polecam szczególnie młodzieży oraz lubującym się w wszelkiej maści zombi. Moja ocena to 8/10.
Cytaty:

  • ,,Żałuję, że nie mogę się cofnąć w czasie i postąpić inaczej w wielu sprawach. Powiedziałabym swojej siostrze: nie. Nigdy nie błagałabym matki, by porozmawiała z ojcem. Zasznurowałabym usta i przełknęła te nienawistne słowa. Albo chociaż uściskałabym siostrę, mamę i tatę po raz ostatni. Powiedziałabym, że ich kocham. Żałuję... tak, żałuję.
  • ,,Gdyby ktoś mi kiedyś powiedział, że całe moje życie zmieni się między jednym uderzeniem serca, a drugim, parsknęłabym śmiechem. Od szczęścia do tragedii, od niewinności do upadku? Żarty. Ale tyle wystarczyło. Jedno uderzenie serca. Mgnienie oka, oddech, sekunda - i wszystko co znałam i kochałam zniknęło

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka